Zamknij

Wójt Ceranowa przegrał z hukiem w sądzie administracyjnym

16:53, 24.10.2017 BOŻENA GONTARZ
Skomentuj

Wojewódzki Sąd Administracyjny orzekł 24 października, że wójt Krzysztof Młyński złamał prawo, unieważniając w styczniu konkurs na dyrektora Zespołu Szkół w Ceranowie. To samo stwierdził już w marcu wojewoda mazowiecki, ale wójt nie dawał za wygraną. Jego upór może gminę słono kosztować.

Przypomnijmy: 20 stycznia komisja konkursowa rozstrzygnęła kolejny w ostatnich latach konkurs na dyrektora Zespołu Szkół w Ceranowie. 

Postawił się wojewodzie
Wygrał go Jerzy Gancarz. O stanowisko ubiegały się też Marianna Kobylińska o raz Małgorzata Dmochowska – ta ostatnia kandydatura została jednak odrzucona z uwagi na nieodpowiednie zaświadczenie lekarskie.
Wójt Ceranowa Krzysztof Młyński uznał jednak, że komisja bezzasadnie nie dopuściła do konkursu Małgorzaty Dmochowskiej i konkurs 26 stycznia unieważnił. Na sesji jednak podał inna wersję - że zrobił to z „przyczyn społecznych”. 1 lutego na stanowisko dyrektora na okres od 1 lutego do 30 listopada 2017 r. powołał Tadeusza Marchela, emeryta, mieszkańca powiatu siedleckiego.
23 marca wojewoda mazowiecki unieważnił decyzję wójta: potwierdził, że komisja konkursowa prawidłowo nie dopuściła jednej z kandydatek i konkurs był ważny. Wojewoda unieważnił też i drugie zarządzenie wójta – o powołaniu Tadeusza Marchela na dyrektora ZS w Ceranowie.
Wójt Krzysztof Młyński zaskarżył decyzję wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Główny argument dotyczył niedopuszczenia do konkursu Małgorzaty Dmochowskiej, skarżący powoływał się na rzekome luki prawne w kwestii zaświadczeń lekarskich.

Nowinki, ale bez dowodów
Rozprawa w tej sprawie odbyła się 24 października w WSA w Warszawie. Obserwował ją wysłannik naszej redakcji. Gminę Ceranów reprezentowała radca prawny Marta Pogorzelska, swoją przedstawicielkę przysłała też druga strona - czyli wojewoda.
Przed sądem prawniczka gminy Ceranów wymieniła dodatkowy argument, który miałby przemawiać za tym, że konkurs powinien być unieważniony. Twierdziła, że przedstawiciele Rady Rodziców do komisji konkursowej „zostali wybrani w wyborach jawnych, a nie w tajnych”. Ale dodała, że… nie jest w stanie przedstawić dowodów, potwierdzających taki fakt. 
Przedstawicielka wojewody natomiast wnosiła o utrzymanie decyzji wojewody. I tak się stało.
WSA orzekł, że wójt nie miał prawa unieważniać konkursu na dyrektora ZS w Ceranowie i zgodził się z argumentacją przedstawioną przez wojewodę. Zwrócił uwagę, że sama zainteresowana kandydatka, która złożyła niewłaściwe zaświadczenie nie kwestionowała wyników konkursu.

Szkoda, że nie dano mi szansy
- Dziwi mnie upór wójta w dążeniu do tego, żebym nie został dyrektorem ZS w Ceranowie. Wygrałem konkurs, który - jak uznały już dwie instancje - był przeprowadzony zgodnie z prawem. Sam się nie wybrałem - moją kandydaturę, jako najlepszą, oceniła 11-osobowa komisja, w której byli przedstawiciele gminy, nauczycieli, rodziców, związków zawodowych - podkreśla Jerzy Gancarz. – Przedstawiłem jasno swoją wizję tego, co chcę jako dyrektor zrobić w placówce. To, że jest to mała szkoła, w biednej gminie było dla mnie wyzwaniem. Chciałem, żeby dzieci z gminy Ceranów miały jak najlepsze warunki do kształcenia. Zaplanowałem, że przeprowadzę gruntowną i nowoczesną informatyzację Zespołu Szkół (nowe, a nie odświeżane pracownie informatyczne, następne tablice interaktywne i dziennik elektroniczny, odpowiednie szkolenia dla nauczycieli z tym związane), że uda się powołać kilka stowarzyszeń, reaktywować istniejące i przy ich współpracy podejmować nowe projekty na rzecz uczniów, ale i Ceranowa. Myślałem o remoncie budynku szkoły, a w kręgu marzeń było nawet budowa sali gimnastycznej. I proszę mi wierzyć, że nie były to pomysły niewykonalne. Działałem w stowarzyszeniach, które odnosiły sukcesy. W Warszawie stowarzyszenie, które prowadziłem zostało organizacją roku, pracującą na rzecz dzieci i młodzieży. Za pracę otrzymałem nagrodę resortową Ministerstwa Sportu „Zasłużony działacz kultury fizycznej”, w siedleckim byłem nominowany do takiego wyróżnienia o zasięgu regionalnym. W szkole, w której obecnie pracuję, zreorganizowałem Orkiestrę Miejską, która istnieje do dziś. Prowadzę Ognisko Muzyczne, zajęcia z gimnastyki i sztuk walk Krav magi, przeprowadziłem projekt dla wszystkich szkół publicznych pod nazwą „Indywidualizacja sposobem na rozwój”. Objąłem nim 2,5 tysiąca dzieci, zatrudniałem 50 nauczycieli przez dwa lata, wygrałem kilka innych projektów w ramach tegoż stowarzyszenia. To były duże pieniądze. Przez lata pracy w różnych sektorach naszej gospodarki poznałem wielu ciekawych ludzi, z którymi nadal mam dobry kontakt. Po blisko 30 latach pracy cieszę się także dużą liczbą wychowanków pracujących w ciekawych miejscach: od zawodowych piłkarzy, sportowców i działaczy, lekarzy, muzyków, profesorów uczelni, dyplomatów, prawników, biznesmenów i wielu innych szacownych ludzi. Mam nadzieję, że niektóre z tych osób kiedyś odwiedzą Zespół Szkół w Ceranowie. Dla tych, co mają wątpliwości co do moich kwalifikacji i umiejętności chcę dodać, że w obecnej szkole, gdzie pracuję, zostałem wybrany na nauczyciela roku przez dzieci i rodziców - co jest istotnym dla mnie wyróżnieniem. Szkoda, że w taki prymitywny sposób zostałem przez wójta pozbawiony szansy, żeby swoje pomysły zrealizować w Ceranowie. Będę konsekwentny i będę domagał się odszkodowania za to, że wobec mojej osoby złamano prawo. Ale mimo wszystko nie czuję się najbardziej poszkodowanym w tej całej historii. Szkoda mi przede wszystkim tych straconych miesięcy, które mogłem wykorzystać na pracę dla dobra szkolnej społeczności. 

Wkrótce nowy konkurs
Wójt Krzysztof Młyński ma jeszcze prawo odwołać się od decyzji WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Nie udało nam się uzyskać informacji, czy na taki krok się zdecyduje. 
Warto zauważyć, że Tadeusz Marchel swoją pracę na stanowisku dyrektora ZS zakończy 30 listopada. Wójt nie ma możliwości przedłużenia mu pracy na tym stanowisku, musi… ogłosić nowy konkurs na dyrektora. I aż strach pomyśleć, co się stanie, jeśli i tym razem kandydat wyłoniony przez komisję nie przypadnie do gustu Krzysztofowi Młyńskiemu. A jeśli to ponownie będzie Jerzy Gancarz?

KOMENTARZ
Jeśli wójt Ceranowa zdecyduje się na odwołanie do NSA, to sprawa ciągnąć się będzie jeszcze przez kolejne miesiące, choć raczej trudno oczekiwać, że NSA zmieni decyzje podjęte przez wojewodę i WSA. Jerzemu Gancarzowi, jako legalnie wybranemu dyrektorowi należeć się będzie odszkodowanie za okres, kiedy wójt bezprawnie odmawiał mu zatrudnienia. Sięgnie ono zapewne kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jeśli pod uwagę będą brane potencjalne zarobki ostatnio wybranego dyrektora z konkursu, to może to być kwota rzędu 60 tysięcy złotych plus odsetki (patrz: http://www.ceranow.bip.net.pl/?c=297). Za darmo nie pracuje też prawniczka, która prowadziła w imieniu samorządu sprawę. W małej, biednej gminie pieniądze te można było wydać na inne cele. Czy gdyby wójt Krzysztof Młyński za te prawniczo-sądowe batalie musiał zapłacić z własnej kieszeni, byłby równie skory do ich prowadzenia?

(BOŻENA GONTARZ)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%