Zamknij

Pamięć, która wróciła. Tablica ku czci Żołnierza Niezłomnego Albina Leończuka odsłonięta.

14:27, 15.08.2017 MT
Skomentuj

Miłość do Ojczyzny wyniósł z domu rodzinnego. Nie mógł więc przyjąć postawy biernego przyzwolenia. Walka stanowiła jego świadomy wybór,  który konsekwentnie realizował. Za to aresztowany, katowany, zamordowany, nazywany bandytą. Poprzez haniebny wyrok sądu komunistycznego skazany na zapomnienie.  

Przyszedł jednak czas, gdy prawda ujrzała światło dzienne, a teraz ma również swój materialny wyraz. Długie dążenie rodziny śp. Albina Leończuka zostały zwieńczone sukcesem. Tablica w Litewnikach Nowych będzie przypominać…

Na przekór amnezji
14 sierpnia w Litewnikach Nowych (powiat łosicki, gmina Sarnaki) miało miejsce odsłonięcie tablicy upamiętniającej śp. Albina Leończuka ps. „Wrzos”, walczącego w oddziałach partyzanckich Korpusu Obrońców Polski, AK  i WiN. Uroczystości zainaugurowała msza święta koncelebrowana przez księdza dr. hab Tadeusza Syczewskiego, wikariusza generalnego diecezji drohiczyńskiej; ks. kanonika Henryka Szwajkowskiego oraz ks. Krzysztofa Janowic – gospodarza parafii w Litewnikach Nowych. 

„Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” – wybrzmiało tego dnia z ambony podczas czytania Ewangelii. Ksiądz kapelan Henryk Szwajkowski w trakcie homilii poszerzył tę myśl: „Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie oddaje za Ojczyznę". Następnie wiele mówił o amnezji historycznej polskiego społeczeństwa związanej z walką partyzancką: – Przez lata woleliśmy przemilczać.  Dlaczego się o tym nie mówiło? Może ze względu na to, co zawarte jest w sentencji haniebnego orzeczenia sądu wojskowego w Białej Podlaskiej z 20 lutego 1948 roku: „Skazany za przestępstwa szczególnie niebezpieczne w okresie odbudowy państwa”. Sąd ten nałożył karę śmierci  i utratę praw publicznych, obywatelskich i honorowych. Na zawsze. Za co taki wyrok? Za nielegalnie przetrzymywanie zapasów broni  i przynależność do zakazanej organizacji Wolność i Niezawisłość. Albin Leończuk został skazany na zapomnienie na zawsze. W myśl tego wyroku powinniśmy go wymazać ze swojej pamięci i przez długie lata tak się działo. Dopiero dzięki IPN w 2006 roku dowiedzieliśmy się prawdy o Albinie i o uniewinnieniu go przez sąd. Poznaliśmy również nazwiska tych, którzy go skazali. A ci żyli przez długie lata jak pączki w maśle, pobierając dostatnie emerytury – zaznaczył kapłan i dodał: – Ten obelisk dla wielu będzie przypomnieniem niezłomnych czasów, a dla wielu być może wyrzutem sumienia. Trudno mi zrozumieć, dlaczego ciągle znajdują się ludzie, którzy Żołnierzy Niezłomnych nazywają bandytami. Być może lata zniewolenia wyprały z nich poczucie łączności historycznej, poczucie troski o los Ojczyzny. A doświadczenie mówi, że narody, które tracą pamięć historyczną, które nie pamiętają o grobach swoich bohaterów, tracą też swoją tożsamość – podkreślił. – Cześć i chwała bohaterom! – zakończył.

Cegiełka do pamięci narodowej
Po mszy świętej uroczystości kontynuowano przy kamieniu z tablicą upamiętniającą. Znalazł on miejsce przy drodze wiodącej przez Litewniki Nowe, na rodzinnej posesji śp. Albina. Przecięcia wstęgi , a tym samym odsłonięcia tablicy, dokonały wspólnie siostrzenica śp. Albina – Jadwiga Wojtkowska oraz Edyta Gula z Instytutu Pamięci Narodowej. Tablicę poświęcono, złożono pod nią kwiaty. Krystyna Małkowska, siostrzenica śp. Albina, odczytała wiersz ku jego pamięci, wybrzmiała też jego ulubiona pieśń żołnierska „Legiony”. Nie zabrakło przemówień.  – Po tylu latach niemówienia, cokolwiek by się powiedziało, to będzie za mało – przyznał wójt gminy Sarnaki, Andrzej Lipka. – Chylę czoła przed tą inicjatywą rodziny – dodał i podziękował za pielęgnowanie pamięci o członku miejscowej społeczności.

– Pamięć narodowa jest sumą pamięci indywidualnej. To wydarzenie pokazuje, jak tworzy się pamięć narodowa – przemawiała z kolei Edyta Gula z Instytutu Pamięci Narodowej. – Historia nie jest abstrakcją, nie jest tylko zapisana na kartach podręcznika, ona się wydarzyła i każdy z nas powinien dołożyć starań, by ją ocalać – zaznaczyła, a następnie podziękowała i pogratulowała rodzinie śp. Albina. – W czasie wybuchu wojny miał on 23 lata. W tym wieku człowiek myśli o zakładaniu rodziny,  nauce, podróżach. On dokonał wyboru. Wybrał sobie trzy wartości – Bóg, Honor i Ojczyzna, za które zapłacił najwyższą cenę.

Jedyny ślad

– Czuję ulgę i bardzo się cieszę, serce mi rośnie – mówiła w dniu odsłonięcia tablicy Jadwiga Wojtkowska, dla której śp. Albin był wujkiem (brat matki).  Pani Jadwiga wraz z rodziną dołożyli licznych starań, by ich przodek przetrwał w pamięci jako bohater. Pomysł upamiętnienia narodził się po mszy świętej, jaką rodzina zamówiła w 100. rocznicę urodzin żołnierza. Nie ma obecnie możliwości odwiedzania jego grobu, ponieważ nikt nie zna miejsca  pochówku. Kamień z tablicą jest więc na razie jedynym śladem pamięci, ale na wniosek pani Jadwigi, IPN będzie prowadził poszukiwania szczątków żołnierza na terenie Białej Podlaskiej. – Kiedy oglądałam w telewizji pogrzeby "Inki" czy "Łupaszki", przeżywałam to tak, jakby to był pogrzeb mojego wujka. Dzwoniłam do sióstr, aby również oglądały – przyznaje Jadwiga Wojtkowska. Na podstawie opowiadań swojej mamy, pani Jadwiga przechowuje prywatne wspomnienia o wujku jako o osobie z dobrym sercem i szlachetną dumą.

Dwie historie

– Wychowałam się w rodzinie, w której kultywowanie wartości takich jak Bóg, honor i Ojczyzna było bardzo żywe. Moim pradziadkiem był Jan Typa, który podczas zaborów walczył o polskość i wiarę, za co został odznaczony Złotymi Krzyżami Zasługi przez Ojca Świętego oraz prezydenta Ignacego Mościckiego – mówi Anna Romaniuk, dla której śp. Albin był ciotecznym wujkiem. – Wychowywaliśmy się w duchu patriotyzmu. Mama przekazywała nam prawdę historyczną, ale w moim życiu tak się boleśnie ułożyło, że znając prawdziwą historię bohatera, jako nauczycielka historii, nie mogłam o niej mówić głośno. Musiałam uczyć tej historii, którą zapisano w podręcznikach. Jednak często dorosłym uczniom szkoły średniej mówiłam, jaka jest prawda, przestrzegając przy tym, że na egzaminie muszą wykazać się wiedzą o innej historii, niestety tej zapisanej w książkach. Kiedy przyszedł czas Solidarności, te wspomnienia o wujku bohaterze w naszej rodzinie bardzo odżyły – wspomina.

Świadectwo

– Jesteśmy szczęśliwi, że udało się doprowadzić do upamiętnienia naszego wujka. Na dzisiejszej uroczystości spotkały się cztery pokolenia z naszej rodziny. Mamy nadzieję, że nasza postawa będzie świadectwem, a może również wzorem dla innych rodzin – przyznaje Jadwiga Sawicka, dla której śp. Albin również był wujem (brat mamy).


 

Historia życia Albina Leończuka (materiały rodzinne):

Już prawie 70 lat minęło od śmierci Albina Leończuka ps. „Wrzos”, dzielnego Żołnierza Wyklętego. Oddał życie za ojczyznę, a nawet nie ma swojego grobu. Rodzina postanowiła ocalić go od zapomnienia, przywrócić mu godność i upamiętnić tablicą w rodzinnej miejscowości. Albin urodził się we wsi Litewniki Nowe w 1916 roku w pobożnej rodzinie chłopskiej. Rodzicami byli Stefan i Marianna z domu Typa, która pochodziła z Kornicy. Jej ojciec, a dziadek Albina był prześladowanym Unitą. Został odznaczony Medalem Papieskim za obronę wiary i Złotym Krzyżem Zasługi od Prezydenta RP w 1927 roku. Odznaczenia znajdują się w kościele w Kornicy jako dar rodziny. Albin wyrastał w duchu pobożności i patriotyzmu. Jego matka zadbała o to, aby pamiętał o bohaterskiej postawie dziadka.

Albin uczęszczał do szkoły w Litewnikach Nowych i Sarnakach. Ukończył siedem klas szkoły podstawowej z bardzo dobrymi wynikami. Mając 16 lat stracił ojca i gospodarzył z matką, siostrą i rodziną brata. Podczas wojny siostra Albina Władysława dostała nakaz wyjazdu na przymusowe prace do Niemiec. Albin postanowił ją zastąpić, mówił, że jest za słaba, aby sobie poradzić. Po kilku miesiącach­­­­­ uciekł do Polski, bo honor mu nie pozwalał na pracę dla wroga.

Mając 25 lat, w 1941 roku rozpoczął walkę w konspiracji. Początkowo był w Korpusie Obrońców Polski, następnie w Armii Krajowej, a po wyzwoleniu w ZROIAK i w organizacji Wolność i Niezawisłość. W dniu wybuchu Powstania Warszawskiego namawiał sąsiadów do przyłączenia się, ale nie było odzewu, dlatego przywdział mundur żołnierski, wziął karabin i demonstracyjnie przemaszerował przez wieś, na znak łączności z powstańcami. Świadczyło to o jego odwadze i gotowości do walki. Od kwietnia 1947 roku był w siatce terenowej wspomagającej oddział WiN dowodzonej przez kapitana Władysława Łukasiuka ps. „Młot”. Organizacje walczyły o niepodległy byt państwa polskiego. Żołnierze przysięgali na krzyż wierność ojczyźnie do ostatniej kropli krwi, posługiwali się pseudonimami. Albin przyjął pseudonim „Wrzos”. Jego siostra wspominała, że był bardzo oddany ojczyźnie, dlatego wziął rodzinne oszczędności na zakup broni. Prowadził bardzo aktywną działalność konspiracyjną. Był komendantem we wsi Litewniki i zajmował się wywiadem, ponieważ znał język niemiecki. Udało mi się zgromadzić dużą ilość broni, w tym 20 karabinów różnego typu, 2000 sztuk amunicji, materiały wybuchowe i rusznicę przeciwpancerną. Albin walczył o wolną Polskę.

Po zakończeniu wojny Albin nie złożył broni, ale zakopał ją na polu i w lesie w Litewnikach. Nie mógł pogodzić się z myślą, że Polska wciąż nie jest wolna, lecz tym razem w rękach sowietów. Wyjechał na Dolny Śląsk do Olszyny Lubańskiej i podjął pracę. Bardzo tęsknił za rodzinną miejscowością. Nadarzyła się okazja powrotu, ponieważ znajoma z Litewnik, przebywająca na zachodzie, poprosiła Albina, aby ją odwiózł, bo bała się samotnej podróży. Powrócił i zatrzymał się na parę miesięcy w domu matki. Znajomy Albina ostrzegał go przed represjami, ponieważ dowiedział się o planowanej akcji UB. Albin chciał ponownie wyjechać na zachód, jednak nie zdążył. 18. grudnia 1947 o świcie został aresztowany w domu rodzinnym. Powitano go słowami „cześć komendancie”. Miejsce jego pobytu zdradził ktoś, kogo zapewne znał. Albina wywieziono do Konstantynowa, gdzie wraz z innymi trzymano w piwnicy i torturowano. Nie wydał nikogo, ani nie przyznał się do posiadanej broni. Siostra odwiedziła Albina, rozmawiała z nim, widziała jego połamane palce, powybijane zęby i zmasakrowane ciało. Była zastraszana i miała zakaz mówienia o tym, co widziała przez przynajmniej trzy lata. Albin został przewieziony do więzienia w Białej Podlaskiej. Stąd pisał listy do rodziny, w których zapewniał o swojej miłości, żegnał się wzruszającymi słowami. Prosił o oddanie piętnastu złotych sąsiadowi, któremu był winien. Czuł, że jego śmierć jest blisko. Prosił o modlitwę.  Ostatni list dyktował księdzu, ponieważ nie był w stanie napisać go własnoręcznie.

20 lutego 1948 roku Wojskowy Sąd w Lublinie skazał Albina na karę śmierci z utratą praw publicznych, obywatelskich i honorowych, wraz z przepadkiem mienia za działalność w konspiracji. Rodzina napisała list do prezydenta Bieruta o ułaskawienie Albina, jednak on nie skorzystał z prawa łaski. Na sprawie obrońca wynajęty przez rodzinę prosił Albina, aby zmienił zeznania, że zbłądził, co złagodziłoby wyrok. Twierdził, że nawet jeśli spaliłby całą wieś, nie dostałby tak surowego wyroku. Jednak Albin nie skorzystał z tej możliwości, twierdził z całym przekonaniem, „że nie o taką Polskę walczył”. Był gotów oddać dla niej swoje życie. Został zabity przez rozstrzelanie 7. kwietnia 1948 roku. Jego ciało zostało zakopane w nieznanym miejscu.

Rodzina po jego śmierci była prześladowana za działalność konspiracyjną, miała trudności w załatwianiu spraw urzędowych. Albin był pośmiertnie nazywany bandytą przez sąsiadów, którzy nie rozumieli jego poświęcenia. 

Musiało minąć 58 lat, aby unieważnić wyrok. Obecnie trwają poszukiwania jego szczątek. Gdy zostaną odnalezione, zostanie odprawiona msza pogrzebowa. Do tego czasu rodzina pragnie upamiętnić Albina tablicą w rodzinnej miejscowości. Uroczysta Msza Święta i odsłonięcie tablicy odbędzie się 14 sierpnia 2017 roku w Litewnikach Nowych o godzinie 12:00. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy do włączenia się w uroczystość. To jedna z wielu historii, w której młody człowiek staje się symbolem oddania i ogromnej miłości do ojczyzny.

(MT)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

GośćGość

8 0

Piękny artykuł i wspaniała uroczystość! 22:16, 15.08.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

JarekJarek

7 0

Cieszę się bardzo , to piękna inicjatywa ???? 22:33, 15.08.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

IwonaIwona

7 0

Wspaniała inicjatywa, ciekawy artykuł.
18:44, 18.08.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JadwigaJadwiga

6 0

Bardzo podniosła uroczystość, godna Wielkiego Patrioty. 18:55, 18.08.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Magdalena Magdalena

2 0

Chwała Bohaterom!!!! 21:46, 21.08.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%